Restrykcyjne vs. zdroworozsądkowe podejście do diety cz. 1
Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, mieliście już okazje czytać moje posty dotyczące zachowania zdrowych relacji z jedzeniem. Tym razem zdecydowałam się przygotować nieco dłuższy wpis na ten temat. Z racji tego, że jest to zagadnienie dosyć obszerne, postanowiła przedstawić je w kilku postach. Dziś skupię się na tym, jak zaburzone relacje z jedzeniem, mogą prowadzić do nadmiaru kilogramów.
Czy otyłość to jedynie problem związany z nadwyżką kalorii? Okazuje się, że przyczyny otyłości mają różnorodny charakter, a nadmiar kalorii w diecie stanowi zaledwie jeden z możliwych czynników prowadzących do nadwagi, czy otyłości. Wśród przyczyn przyrostu masy ciała możemy wyróżnić determinanty biologiczne, psychologiczne i społeczne. Najczęściej dochodzi do wzajemnego nakładania się i współoddziaływania poszczególnych czynników.
Do otyłości mogą prowadzić zaburzenia w fizjologii organizmu. Mam tu na myśli jednostki chorobowe jak np. niedoczynność tarczycy, insulinooporność, zespół Cushinga, które zaburzają pracę organizmu i tym samym przyczyniają się do odkładania się tkanki tłuszczowej. Zatrzymując się na moment przy biologicznych aspektach otyłości, nie sposób nie wspomnieć o predyspozycjach do otyłości, które mogą być przekazywane w genach. Należy podkreślić, że są to jedynie PREDYSPOZYCJE, które wymagają dodatkowego czynnika, aby doszło do ich ujawnienia.
Wśród przyczyn prowadzących do nadwagi, czy otyłości wyróżniamy również te o charakterze społecznym. W badaniach możemy znaleźć dane, które wskazują, że otyłość częściej występuje wśród osób niezatrudnionych w porównaniu z osobami pracującymi. Podobnie wyższy wskaźnik otyłości notuje się wśród osób będących w stałym związku, aniżeli osoby nie posiadające partnera. Znaczenie ma również środowisko, w którym dana osoba spędza najwięcej czasu, ze względu na przyjmowanie preferencji, czy tradycji żywieniowych.
Ostatnio coraz większą uwagę przykłada się również aspektom psychologicznym, które poprzez różne mechanizmy mogą wpływać na masę ciała. Jednocześnie stanowią spore wyzwanie przy normalizacji masy ciała.
W kontekście fizjologii, żywność spełnia podstawową rolę jaką jest odżywianie organizmu, a więc dostarczanie energii, materiału budulcowego, witamin, minerałów i innych związków warunkujących prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Patrząc się jednak z szerszej perspektywy na aspekt diety, zauważymy, że jedzenie w obecnych czasach ma zdecydowanie więcej funkcji.
- Jedzenie bardzo często uczestniczy w spotkaniach towarzyskich, jest jego integralną część (np. wyjścia z przyjaciółmi, spotkania rodzinne).
- Może stanowić swojego rodzaju nagrodę (ulubiony deser jako nagroda za zdany egzamin).
- Ale także swojego rodzaju „pocieszenie” (np. sięganie po czekoladę w ramach rekompensaty za nieudany dzień w pracy).
- Jedzenie może być sposobem na zabijanie wolnego czasu (Zauważyliście, że kiedy nie macie konkretnego planu na dany dzień, bezczynnie siedzicie w domu, to jakoś odruchowo częściej zaglądacie do lodówki?).
- To sposób na odstresowanie się (choć tutaj możemy wyodrębnić dwie grupy: jedni zajadają stres, podczas gdy inni nie są w stanie niczego przełknąć w tym czasie).
- Jedzenie to także pewnego rodzaju sposób na okazywanie uczuć (każdy z nas chyba kojarzy ten kawałeczek serniczka u babci po obfitym obiedzie).
Oczywiście nie ma w tym nic złego, że od czasu do czasu zjemy ulubiony deser z samej ochoty zjedzenia czegoś słodkiego, aniżeli uczucia głodu.Pod warunkiem, że zachowany w tym umiar. Jak w każdej płaszczyźnie życia, również w sposobie odżywiania, najważniejsze jest zachowanie równowagi.
Problem zaczyna się wówczas kiedy nasze wybory żywieniowe dyktowane są poprzez stany emocjonalne.
Jak zaburzone relacje z jedzeniem mogą potęgować problemy z nadmierną masą ciała?
Co ciekawe istnieje coś takiego jak TEORIA HAMOWANEGO ŁAKOMSTWA, która mówi o tym, że nadmierne kontrolowanie diety pod względem jakości i ilości spożywanego pokarmu, prowadzi do rozregulowania samoregulacji organizmu. W konsekwencji może dochodzić nawet do zaburzeń odżywiania. Badania w tym zakresie wskazują, iż u osób odchudzających się, jedzenie ponad planowaną „normę”pełni role tzw. „wyzwalacza” i jest czynnikiem spustowym do powstania zaburzeń samokontroli. Łatwo zauważyć, że jest to swojego rodzaju błędne koło. Restrykcyjna dieta prowadzi do zaburzeń samokontroli, co z kolei może przyczyniać się do zachowań kompulsywnych w formie traktowania jedzenia jako wyzwalacza. W konsekwencji często pojawia się efekt odwrotny do oczekiwanego, wówczas podejmowane są kolejne próby odchudzania.
Zważywszy na powyższą zależność, zdecydowanie lepszym wyborem jest racjonalne, aniżeli restrykcyjne odżywienie. Cel dietetyczny, który nie jest adekwatny do możliwości i zasobów danej osoby, jest prostą drogą do zaburzeń odżywiania. Zbyt wysoko postawiona poprzeczka dietetyczna, nierealne cele redukcyjne, czy tendencja do perfekcjonizmu sprzyjają trzymania się zasady „wszystko albo nic”, o której pisałam TUTAJ z okazji tłustego czwartku. To raczej mało realne, aby kierować się zasadą „ wszystko albo nic” na dłuższą metę. Należy wziąć pod uwagę funkcje jaką żywność pełni w obecnych czasach (o czym pisałam wyżej), a także fakt, iż motywacja ulega wahaniom w zależności od dnia, w końcu nasze życie nie skupia się jedynie na diecie. Nie unikniemy licznych okazji, które będą kusić przepięknym jedzeniem. Z kolei odstępstwo od diety w momencie kierowania się zasadą„wszystko albo nic” z dużym prawdopodobieństwem zakończy się odpuszczeniem diety, bo nawet małe odstępstwo niweluje 100% diety. Stąd prosta droga do zaburzeń odżywiania, frustracji złego samopoczucia psychicznego.
W moim odczuciu podejście do diety w sposób zdroworozsądkowy, wraz z wyznaczeniem realnego celu dietetycznego, wiąże się ze stosunkowo wyższym prawdopodobieństwem osiągnięcia celu. Nawet pojedyncze odstępstwa od diety nie będą miały negatywnych konsekwencji, jeśli na co dzień stosujemy się do zasad zdrowej diety.
Zdroworozsądkowe podejście do diety może wiązać z wydłużonym czasem osiągnięcia celu, w porównaniu z podejściem restrykcyjnym. Natomiast takie podejście minimalizuje ryzyko wykreowania nieprawidłowych relacji z jedzeniem i wplątania się w błędne koło. Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej bilansowi zysków i strat, właśnie takie podejście daje nam trwały efekt, dobre samopoczucie, zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne i w konsekwencji wypada zdecydowanie korzystniej.